78 stron szczęścia

10:26 Edit This 2 Comments »
Lubię wracać.
Wczorajszy powrót do domu powitała biała koperta. Koperta, a w niej cud.
W niej piękno.
Mam. Nareszcie mam. Trzymałam w ręku swoje własne „Drobnochwile”.
Moje. Własne. Z dedykacją autorki.

Tak więc, dla niezaznajomionych ze słowami słodko-winnej [klik i klik]. Kasia, słowem maluje tak pięknie, tak pięknie, że…. Że….. że nie umiem tego wypowiedzieć. To trzeba po prostu przeczytać.

Dziękuję Ci, Kasiu, za to małe wielkie szczęście.. Bo już dawno nie usypiałam w stanie takiej błogości. Otoczona aniołami liter.
Niech wróci do Ciebie ,Kasiu, to moje wczorajsze szczęście.



P.S. Zainteresowanych odsyłam na allegro. Lektura obowiązkowa. Jeśli chcecie podam link. Ale wystarczy w wyszukiwarce allegro wpisać „Drobnochwile” i jest.
P.S.2 Teraz czekam na wydanie bajek o Tedem i Małej. Doczekam się. Wiem to. :D

rudy gość

09:32 Edit This 3 Comments »
Mała polna myszka przyszła dziś z samego rana powiedzieć aniołowi, że ten dzień na pewno będzie lepszy.
Niestety, anioł nie zdążył jej wysłuchać, bo krzyk, jaki narobiła woźna obudził najstarsze duchy, mieszkające w szkole.
I zaczęła się pogoń. Nie mieli szns…
Rude futerko mignęło przy drzwiach. I tyle ją widzieli…

Ale to będzie dobry dzień.
Tak.
U anioła świeci słońce. Mam nadzieję, że u Was też.


..

23:05 Edit This 2 Comments »
Miałam sen.
Zły sen.


Śniło mi się życie.

przewilżenie

10:16 Edit This 4 Comments »
Pólprzytomny anioł powlókł się dziś do łazienki. „Szybki prysznic i będę jak nowy.” Z przykrością stwierdził, że skończył się szampon i ktoś perfidnie wstawił pustą butelkę do szafki. ‘Ale nic to’ –pomyślał anioł i zrobił szybką przesz perkę […posprzątam, jak wrócę ;]…] „Gdzieś tu była…. Bankowo… Sama ostatnio wrzucałam do koszyka ogromną niebieską butlę szamponu…”

……..
………….
…………………..!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

„Jest~!” – radość anioła nie znała granic………
Przystępujemy do mycia….
Wyciska anioł troszkę szam poniku. Siakiś gęsty. Może przeterminowany. No nic. Nie ma czasu się zastanawiać….
Hops.. Na główkę. Szurum-burum. Nic. Zero piany…
Co jest.???????? Nie były przecież takie brudne…..
No nic. Jeszcze raz. Hops na główkę. Szurum-burum. Nic.
No i dopiero anioła oświeciło…. Cap za butelkę. Czytu czytu i się okazało. To nie szampon a odżywka. Anioł nie ma szamponu!!
Rad nie rad anioł spłukał masę z głowy. Włączył suszarkę na najwyższe obroty. Przeciągnął rzęsy tuszem i wyszedł. Butlę odżywki wcisnął jeszcze anioł do torebki [może zhandluje. Sam nie potrzebuje….nie lubi..]




I siedzi anioł z oklapłymi włosami. Nieciekawie wygląda. Nieciekawie. Ech…. Włosy oklapły z przewilżenia {podwójna odżywka nawilżająca]
Nie stawiaj dziś Panie, miłości życiowej anioła na jego drodze, bo sam uśmiech nie wystarczy. Nie ma bata….

popiół

10:40 Edit This 5 Comments »
Dziś w nocy dostałam list. List od ciebie to dziwne, bo przecież definitywnie cię pożegnałam. Ale sny potrafią być przekorne.


To była żółta koperta. Tak. Pamiętam to wyraźnie, bo długo sprawdzałam strukturę papieru. Otworzyłam. Ze środka wysypała się tylko mała karteczka, wyrwana z notesu.
Na niej jedno zdanie. Wiesz dobrze, że język angielski nie jest moją mocną stroną. Wiesz również, że to zdanie znam bardzo dobrze.
To cytat. Z Adele:
„I can’t help myself from looking for you….”

Co najdziwniejsze [ a właściwie wcale nie dziwne] kartka nie była podpisana. Więc mogę się tylko domyślać, że była od ciebie.


Problem jednak tkwi w tym, że ja już nie chcę się domyślać. Nie chcę czekać. Nie chcę marzyć. Chociaż nie. Zagalopowałam się. Pomarzyć zawsze mogę.
W ciągu ostatnich miesięcy zaszły we mnie duże zmiany. Zmiany głównie fizyczne. Coraz większa niedojda ze mnie.
Ale również zmiany w mojej psyche. Wiem, wiem na pewno i z każdym dniem upewniam si1) w tym, że czas zejść na ziemię. Że czas marzenia pozostawić w sferze marzeń. Dać żyć. Dać żyć komuś na własny rachunek. I żyć samej. Żyć tu i teraz. I nie szukać ewentualnego szczęścia, a w codzienności poszukać jego okruchów.

Także wraz z nadejściem świtu spaliłam kartkę.


Popiół.


Popiół po dawnym anielee.

10:56 Edit This 1 Comment »
Leniwy czwartek obiecuje piątkowe rewolucje. I znów lekarze, choć to tylko formalność zawsz….

zaocznie

10:40 Edit This 2 Comments »
Czerwień oczu anioła znakomicie kontrastuje z błękitem skrzydeł.
Ki diabeł się przypałętał? Zapalenie spojówek? Komputer? Wczorajsze zmywanie makijażu? Nie wiem. Nigdy nie miałam. Podobno kompresy z herbaty działają cuda. Zobaczymy…

Wczoraj igiełka w płucach przypomniała o sobie. Skrobnęła leciusieńko, choć rozum śmiał się- „To wspaniale. Gratuluję.” W taki oto sposób rozum anielski wygrał. Pożegnałam igiełkę. Już jej nie ma…
Tak jest lepiej.
Myśl rozumem, aniele..

Anioł Gapa

10:30 Edit This 2 Comments »


Wtorkowy dzięn pracy anioł przywitał kawą rozlaną na spodnie. Niebieski kubek szyderczo nadstawia obite uszko. –Chyba czas cię wymienić- kipi anioł. Brązowa plama nie pozwala zapomnieć o porannej senności.
Dobre w tym jest to, że zapach pobudki towarzyszyć mi będzie przez cały dzień. Wymieszał się z perfumami. Perfumami pachnącymi skoszoną trawą. Tak. To dobry duet…

Okno też straszy dziś anioła. Niebo przybrało granatową koszulę i szarość spuściło dookoła.

Pachnie mokrą ziemią. Powinno pachnieć malinami.



Nocą krzyczę –POMOCY!- , CHOĆ WZGLĘDNIE BEZPIECZNA JESTEM W DZIEŃ. Czy ktoś może mi to racjonalnie wytłumaczyć?

Słońce! Słońce widzę….

13:33 Edit This 2 Comments »
Przyszło. Zastukało w południową szybkę. Pogłaskało anioła po durnej główce. ‘Będzie dobrze’ obiecało. Zadrwiło jeszcze z dżinsowej koszuli, w jaką anioł był okutany.
I zniknęło. Zniknęło, zanim anioł zdążył pożałować, że nie założył malinowej koszulki…



A ty mi mówisz, że pokochałeś. Że łapiesz się na tym, że szukasz jej w tłumie. Opowiadasz o jej oczach, o tych węgielkach, co się żarzą, gdy się śmieje. Mówisz, że ładnie się śmieje. Ja przytakuje. Cieszę się. Naprawdę się cieszę.
I tylko ta mała igiełka w płucach. Mała na tyle, że pozwala oddychać. Na tyle duża, że przeszkadza, gniecie i uwiera. Dzisiejsze słońce obiecało mi, że kiedyś zarośnie.
Wierzę mu.

zapach powrotu.

13:07 Edit This 4 Comments »
‘Do roboty aniele. Bierz się do roboty. Znowu krzyczysz przez sen.’

Więc na powrót się otwieram. Bez przymusu. Znowu czuję, że jestem, bo chcę, a nie bo powinnam.
Powroty są dobre. Lubię powroty. Powroty dają ten dreszczyk odkrycia na nowo. Odkrycia znanego, które przestaliśmy zauważać. Bo było codzienne.
Anioł wrócił na bloga. Ja wróciłam do pracy. Odkrywam na nowo. Wącham. Zakurzone dokumenty na półkach, zapach kawy na klawiaturze, biurkowy krem do rąk, puszka z herbatą jaśminową. … poznaję na nowo. Martwi mnie tylko brak Dzikiej Zośki – mojej paprotki. Może ona też wróci. Wróci po zapachu…