I oto trzeba będzie dumnym krokiem iść bez twarzy... W kolejny dzień.

22:02 Edit This 2 Comments »
Bo przecież potrafię... Potrafię jak nikt. Zapominać. Nie czuć. Nie płakać...
.
Potrafiłam.
Już mi nie wychodzi.
.
.
A może rzeczywiście odrzuciłam coś, co się już nigdy nie powtórzy?? Swoje szczęście??
Ale jeśli naprawdę byłeś moim 'jutrem'. to dlaczego nie walczyłeś??

A co jeśli sobie to wszystko tylko wymyśliłam???

Do T.

22:15 Edit This 1 Comment »
Witaj,
List ten pisałam nie raz, nie dwa. Pisałam go codzennie, alę ani razu go nie napisałam. Pisałam go w swojej małej główce. Ale bałam się głośno powiedzieć, co tak naprawdę... Zapomniałeś?? Przecież ja to wierna kopia ciebie. Nie tylko fizycznie. Oboje memy tak samo nierówno. Bo ja także tylko wyglądam na takę twardą, zimną, silną jak nikt. a tam, w środku łamie mnie najmniejszy podmuch. Ale nie. Przecież się nie przyznam. Przecież nie powiem, że sobie nie radzę!! Przeżyję ! Jeszcze im wszystkim pokażę!
Bardzo długo trwało, nim pojęłam, dlaczego tak, a nie inaczej. Dziś już wiem, że w alkoholu szukałeś swej siły, aby być takim, jakim chciał cię widzieć świat....
To zabawne, nie sądzisz? Jak bardzo człowiek może ranić bliskich, tylko dlatego, że chciałby, aby byli szczęśliwi. I chyba właśnie dlatego odszedłeś. Wolałaś zostawić to, co kochasz, bo nie mogłeś już wygrać z tym, co pozwalało ci wierzyć w siebie. Nie myśl, że Cię tłumaczę. Że nie mam żalu. Przecież ja cała żalem jestem. Myślę jednak, że gsy postaram się choć trochę zrozumieć, dlaczego?, żal pozwoli patrzeć w przeszłość.
Nawet nie wyobrażasz sobie, jak często Cię potrzebowałam. Potrzebowałam Ciebie takiego, jakim byłeś kiedyś... Taki mój. Ja nie chciałam ciebie na pół gwizdka. Nie chciałam wtedy. Buzi, czekolada, spagetti i już. Obowiązek wypełniony. Ja tak nie chciałam. Nie chciałam być Twoim obowiązkiem. Wolałam być nikim. A nocami płakałam, że tobie nie przeszkadza, że wolę. No bo przecież powinieneś był być dla mnie aniołem. Być dla mnie czarodziejem. A ty nie chciałeś mi świata opowiadać. Wolałeś wziąć urlop.
Czy można wziąć urlop od ojcostwa?
Nie dałeś rady. Byłeś słaby. Czy ja też taka jestem?
Nie. Mnie nigdy nikt o to nie pytał. Nikogo to nie interesowało ani wtedy gdy patrzyłam, jak wpychają cię do radiowozu, ani wtedy gdy pakowałeś się w pośpiechu. że ręcę telepią mi się z nerwów, gdy wchodziłeś do domu. Nie pytali, gdy odjeżdżałeś na swoim koniu, ani wtedy, gdy widywałam cię raz na pół roku. Nikt mnie nie spytał czy wytrzymam, czy mi serce nie popęka, gdy patrzyłam jak na trumnie ląduje pierwsza szufla piachu. A ja dałam radę! Jestem! Czuję i oddycham!
Tylko czasem coś dusi. O tutaj, wiesz?!
I serce mam zamrożone....
Twoja. Na zawsze..
.
.
Tato, powtarzam Twoje słowa. To moje drogowskazy. Próbuję nimi żyć.
Tato... ja jednak jestem słaba i nie wiem, czy wybaczysz mi, że taką, jakiej mnie uczyłeś nie umiem być. Nie mogę być.
Spróbuj mnie zrozumieć, gdy mam pytań sto. Twoje proste ścieżki dla mnie często kręte są.
I w chwilach zwątpienia, nim znajdę drogę swą, będę błądzić zanim wrócę do Twych rąk.

'''

13:25 Edit This 0 Comments »
Brak czekania nie jest tym samym, co nieczekanie na nic i na nikogo. Kiedy mówimy, że nie oczekujemy niczego, jesteśmy żywym, krwawiącym, niespełnionym i beznadziejnie zawiedzionym – czekaniem.

...Nic to nie zmieniło. Nie byłam nawet powietrzem.

17:41 Edit This 2 Comments »
Mowimy sobie nawzajem, że boleć przestanie, że da oddychać, ale równocześnie nie wierzymy w słowa pocieszenia. Z drugiej jednak strony zachłannie piję Waszę słowa, oczyszczając serce ze złogów bólu.
Wierzę w to, że boleć będzie kiedyś mniej. Choć wiem, że boleć będzie jeszcze nie raz, bo ja nie wpuszczę miłości pod swój dach. Nigdy...
Zbyt dużo ran w mym sercu.
Zbyt dużo.

spadniesz maleńka. a spadanie boli....

22:07 Edit This 2 Comments »
Zdałam sobie sprawę z tego, ze już nigdy. A najbardziej boli chyba to, że że nigdy . . .

Nigdy nie poznam bajek, które miałeś mi powiedzieć. Nie opowiesz mi o tym, co ci się śniło i o czym pomyślałeś, gdy rano otworzyłeś oczy.

Już nie zobaczę tych kolorów. Nie poczuję zapachów, których miałeś mnie nauczyć. Nigdy nie zobaczę, jak wyglądają Twoje oczy, gdy się śmieją, Napwno mają takie czarne węgielki.



Nie pokażesz mi tych gwiazd, tych motyli, tych traw. już nie ugotujesz dla mnie, i tylko dla mnie.

Nigdy już nie poczuję zapachu Twojego załamania ręki w łokciu. Bo tam przecież jest ten prawdziwy, ten jedyny. Ten Twój zapach.

Nigdy nie wybiorę ci perfum ani spodni. Nie kupię ci zegarka. Dla ciebie nauczyłabym się robić na drutach. Zrobiłabym ci długi, gruby, paskudny szalik. Taki, żeby ci o mnie przypominał. Ostatnio łapię się na tym, że w sklepach grzebię w męskich rzeczach i zastanawiam się, jaki zapach by do Ciebie pasował i w jakim kolorze byłoby Ci najlepiej.


Juz nie..
Nie zabierzesz mnie do Sandomierza, czy na koniec świata. Nie poprowadzisz mnie tylko sobie znanymi ścieżkami. Wiesz przecież, że Tobie pozwoliłabym popchać wózek, choćby na Giewont. Jeśli tylko byś chciał. I to nie prawda, że nie chcę, że nie potrzebuję. Niepotrzebnie uwierzyłeś. Niepotrzebnie...



Nigdy..
.
.
.
.
nigdy juz się nie dowiem, czy miałam prawo do tego, by być Twoim szczęściem.




a ja napiszę w końcu ten list. napiszę. to pomoże. wiem.

.

22:37 Edit This 1 Comment »
Chciałabym Ci opowiedzieć świat. Ale nie wiem, od czego zacząć...
.
.

list

21:32 Edit This 0 Comments »
List

.
Ktoś dostał list, komuś serce bije.
Idzie czytać pod kwitnące jabłonie.
Czyta. Chwyta się ręką za szyje
i dno traci, i w powietrzu tonie.

Wyje duszy każdy kant wśród czterech ścian

18:22 Edit This 2 Comments »
"Podarowałeś mi coś, co nawet trudno nazwać. Poruszyłeś we mnie coś, o istnieniu czego nawet nie wiedziałam. Jesteś i zawsze będziesz częścią mojego życia. Zawsze."
Dziękuję.
.
Oddałeś mi swego anioła stróża, żaby cały czas był przy mnie.
Dziękuję.
.
Za te chwile, słowa.
Dziękuję.
.
Dziękuję Ci za wszystko od ciebie. Ale już. Było. Koniec. Czas odciąć kupon.
.
Dlatego proszęę byś odebrał anioła. Dla mnie ma na imię WSPOMNIENIA. Myślę, że gdyby go przy mnie nie było, byłoby łatwiej.
Nie widziałabym Ciebie w pllecach każdego mężczyzny. Nie dostawałabym palpitacji serca na dźwięk dzwonka d drzwi. Nie czekałabym na list. Na ten list....
.
.
.
Dlatego zabierz mi Wspomnienia!
I nigdy więcej nie pozwól mi decydować.


Jedyny sposób uchronienia własnej samotności to ranić wszystkich, zaczynając od tych, których kochamy.

15:53 Edit This 3 Comments »
http://www.youtube.com/watch?v=1Mzaphj9eCg

Ta piosenka została mi po tobie. Taki relikt tego, czego nigdy nie było. To były tylko słowa. Słowa, jak smycz emocjonalna, którą ty zostawiłeś. Smycz, w której się zaplątałam, przewróciłam i stłukłam przy okazji kolana i duszę.

Niby nic. Ale kupiłęś mnie wtedy. Od tego momentu byłam jak plastelina. Pozwoliłam sobie uwierzyć. Straciłam swój refleks samozachowawczy, który dotąd mnie chronił....
.
Połykałam twoje słowa zachłannie. Wierząc naiwnie, że cały czas mam kontrolę. Kontrolę nad sobą, nad tobą. Że w każdym momencie mogę zerwać powstałą nić...
Nie przewidziałam jednak, że ty ją przerwiesz. Że pewnego dnia przestanę być księżniczką. Że już nie będziesz chc iał, żebym Cię uczyła muzyki, jakiej słucham. Że już nie powiesz, że całe życie przed nami, że chcesz mnie poznać. Nie przewidziałam, że tak mnie zaboli to, że zniknę z twojego pulpitu. Że kiedykolwiek łzy zagoszczą na moich policzkach z twojego powodu.
.
.
.
"Jedyne, co mogłem zrobić, aby przetrwać tę rozłąkę, to zniknąć z Twojego świata zupełnie. Nie byłabyś szczęśliwa tutaj ze mną. Ja nie byłbym szczęśliwy tam. Jesteśmy z podzielonego świata. Nawet nie proszę, abyś mi wybaczyła. Tego, co zrobiłem, nie można wybaczyć. To można tylko zapomnieć."
.
.
.
że tak jest lepiej. Nie. Że nie ma innej możliwości.
.
.
.
Tylko... Chciałabym...Ty...
Chciałabym, żebyś mógł usłyszeć mój śmiech. Ale ten śmiech prawdziwy, niekontrolowany. Tak jak się śmieje z przyjaciela.
Chcę ci opowiedzieć, kto mnie ostatnio rozśmieszył do łez, a przez kogo płakałam.
Chcę ci powiedzieć, jaką książkę czytam i jaka muzyka zagościła ostatnio w moich głośnikach.
Chcę byś zobaczył, jak płaczę i jaka jestem słaba. Żebyś zobaczył mnie bez makijażu. Z tymi sińcami pod oczami, które żmudnie zamalowuję codzienni rano.
Chcę ci opowiedzieć dowcip, jaki słyszałam ostatnio. Wiem. Pewnie go znasz i napewno jest strasznie głupi, ale mnie rozśmieszył.
Powiedzieć ci, jaką bluzkę sobie ostatnio kupiłam i jak mnie dziewczyny do sklepu wnosiły, bo schody... Sam wiesz...
Chcę rozśmieszyć cię do łez śpiewającże fałszuję okrutnie): "Bo mnie na uśmiech zawsze stać...".
Chciałabym pójść z tobą na zakupy. (Skończyła mi się biała herbata, wiesz?)
Chcę ci opowiedzieć o moim tacie.
Chcę poznać twoją mamę... Nie. Tego nie chcę, bo jak ja je spojrzę w oczy??.......

Ode mnie widać niebo przekrzywione...

17:11 Edit This 4 Comments »
Postanowiłam, ze koniec. Że nie będę myśleć o tobie. Że nie będę myśleć o tym, "co by było, gdyby...". Że już nie pokocham. Że teraz ja. Teraz nie o tobie.......
Ale nie dziś. Dziś jeszcze pomyślę. Dziś jeszcze popłaczę. Dziś jest mi tak źle, jak już dawno nie było.
Dziś potrzebny mi męski rękaw do wytarcia nosa. Rękaw, którego nigdy nie miałam.

Proszę. Daj mi się kochać jeszcze dziś. Jutro już nie będę.

***

16:56 Edit This 1 Comment »
te słowa istniały zawsze
w otwartym uśmiechu słonecznika
w ciemnym skrzydle wrony
i jeszcze
we framudze przymkniętych drzwi
nawet gdy drzwi nie było
istniały
w gałęziach prostego drzewa
a ty chcesz
żebym je miała na własność
żebym była
skrzydłem wrony brzozą i latem
chcesz
żebym dźwięczała
brzękiem uli otwartych na słońce
głupcze
ja nie mam tych słów
pożyczam
od wiatru od pszczół i od słońca

Bo Bóg dokopie ...

18:35 Edit This 1 Comment »
"Świat się nam przygląda i nie życzy źle.
A jeśli jest inaczej to świat mam cały gdzieś.
Bóg nam nie daruje,
Bóg dokopie nam,
gdy ktoś z nas zepsuje to, co dał nam sam."

Chyba nieźle od niego oberwę.

Czy wybaczy mi kiedyś, że odrzuciłam swojego Anioła Stróża? Że zamknęłam sobie sekretne drzwi do prawdopodobnego szczęścia? Że chciałam, a jednocześnie nie chciałam pomocy? Że odrzucałam, a jednocześnie pragnęłam miłości??

Że bawiłam się uczuciami, jak mała Marysia zapałkami.
Nie wiedziałam, że spłonę...

Albo go kocha albo się uparła.Na dobre, na niedobre i na litość boską...

14:27 Edit This 2 Comments »
Brakuje mi twoich pytań. Brakuje mi Twoich słów. Twojego milczenia.
Ciebie mi brakuje....

Ale ty doskonale wiesz... Wiesz, że się nie przyznam. Głośno nie wypowiem. Bo wiem. Wiem, że to jest najlepsze rozwiązanie. że nie da się inaczej. Chciałeś mi przyjaźń w prezencie dać. Tak. Przyjaźńsię bierze. Po prostu. Nie odrzuca się. I nie depcze. . .
Ale nie ja. Ja wygłodniała uczuć. Wiedziałam, że pokocham. Od samego początku. Wiedziałam. . . A może tylko bardzo chciałam pokochać. I cierpieć. Może cię zaplanowałam. Żeby nie wyszło, że jestem pusta w śśrodku.

No ale teraz boli. Boli całkiem realnie. Ale wiem, że tak trzeba.. Że boleć będzie mniej. Że zacznę normalnie oddychać.

WIEM???

...Nic to nie zmieniło. Nie byłam nawet powietrzem.

23:00 Edit This 0 Comments »
Ty. Mój anioł?? Listonosz miłości?? Nawet mi się nie śnisz. Odwiedziłeś może ze trzy moje sny.

A może rzeczywiście to nie miłość??

Może ja naprawdę nie potrafię. Może tylko sobie chcę udowodnić, że zdolna jestem do tego, żeby kogoś pokochać. Może to tylko gra z mojej strony.

Chciałabym, żeby wreszcie ktoś wytłumaczył mi, czym ona jest, jakie są jej objawy, leczenie, reguły, twarde warunki.





Może dla mnie to zbyt duża dawka abstrakcji, ta cała MIŁOŚĆ.

Czy ty wiesz, że w mej głowie mieszka lęk?

22:42 Edit This 0 Comments »
Bo znowu od początku. Jutro spróbuję wstać.
[Wstać mentalnie, bo fizycznie to już nigdy].
Nawet nie mogę ci powiedzieć jak bardzo boję się przyszłości. Że chyba pierwszy raz nie widzę swojej drogi. Że nie wiem co robić. Że potrzebuję czyjejś pomocy, a tak bardzo boję się wyciągnąć rękę i błagać o litość.
Już nie słuchasz.
Nie wiem, czy już nie masz ochoty, czy może za mocno cię odepchnęłam.

Pewnie powiesz, że to moja wina. Ale obiecałam sobie kiedyś, że nikomu nie zwiążę rąk...
I że już nigdy nie będę cierpieć przez mężczyznę.

To jak TO nazwiesz???





Nie daję rady. Brakuje mi aniołów, które przysyłałeś.