czy anioły stracą na mądrości?

17:20 Edit This 3 Comments »
To nie był dobry tydzień dla anioła.
Anioł nie wiedział, że gdy straci małą część siebie, to będzie tak cierpiał. Że upadnie i wstać nie będzie miał siły. Że zabraknie uśmiechu….

Tak się stało…

We wtorek czarne chmury zebrały się nad moją głową, ale rozdmuchałam je nadzieją.
To już drugi rraz. Już drugi raz siedziałam u chirurga szczękowego. Do tej wizyty zmusiły mnie moje zęby mądrości, które wbrew wszystkiemu i wszystkim, postanowiły rosnąć poziomo a nie pionowo. Rosnąc, ściskały solidnie pozostałych współbraci. Wynikiem czego ból nie do wytrzymania, no i p rzód, który został wypchnięty pooza nawias.
Podczas poprzzzzedniej wizyty pani doktor, wyraźnie nie skora, do zabierania się za moją szczękę, stwierdziła, że to już za późno na usuwanie ósemek. One już większe nie urosną. Dowidzenia……….. Drzwi się zamknęły.
A jednak. Rosły. Bolały.
Moja dentyska ręcę załamała. – Ale jak to??????????? Ale żeby nic?????????????? Trzeba coś z tym zrobić!!!!!!!!!!!!
No i zrobiłam. We wtorek. Prywatnie. 350 zł!!!!!!!!!!!!!!!!!
Od wtorku żyję o jogurcie przez słomkę i wodzie mineralnej. Mrożonki topią się przy policzku. Tydzień spędzam na urlopie, bo jak się człowiekowi pokazać.
Najgorsze, że to dopiero pierwsza z dwóch…….









P.S.: Ale będę żyć. Wessałam kabanosa, bo już z lekka głodem przymieram ………..

3 komentarze:

doro pisze...

Bidaku - dużo sił i nieobecności bólu! Już niedługo będzie z głowy i z paszczy! Uściskowuję i przytulam, miksując zupkę.

bazylia pisze...

Hej od kabanosa to już pewnie blisko do uśmiechu :)

MK pisze...

Oj Doro, zupki nie odmówię.
Otulam, lewą stroną, co by nie urazić prawej.



Bazylio, a wiesz, że tak… Jeszcze jednostronnym… Ale zawsze.
Otulam.