Jest całe niebo samotności I tylko jeden w nim anioł.....

12:59 Edit This 0 Comments »
Internet... Magia słowa... tego dobrego. Niosącego uśmiech i nadzieję, ale i tego zlego. Tego, co tak boli dotkliwie. Dziś chyba po raz pierwszy dotknął mnie ból Internetu. Pomimo, że cios nie wydany personalnie we mnie, zapiekło.
Ostatnio często zaglądam na stronę MD. Jego muzykę znałam już wcześniej. Owszem, ściskała żołądek, ale jakoś tak przechodziła bez echa...
Pewnego wieczora przez przypadek wlazłam na wywiad z MD dla jakiegoś radia. I urzekl mnie.
Urzekł mnie swoim charakterem. Swoim brudem, swoim wyczuciem. Facet o wyglądzie podrzędnego menela, śpiewa całym sercem I tym, co przeżył. Odpowiada na pytania ot tak, po prostu, bez ściemy. Pytania trudne. O życie, przeszłość, nałóg. Mówi szczerze, do dna prawdziwie.
Zostałam przyklejona do monitora na dłużej. Jeszcze raz przekopałam zasoby Internetu, by móc posłuchać. Odwiedziłam jego stronę, a tam przeczytałam wywiad dla 'maleman'a {nawet nie wiedziałam, że jest taka gazeta}. Odkrywałam go na nowo. Jak wychodzi z nałogu, jak sobie z tym radzi I jak nie radzi, że boi się siebie I jutra.
MD to człowiek, który nie ubiera prawdy w piękne słówka. Być może jest to język zbyt prosty. Język, który nie gardzi wulgaryzmem, ale w jego słowach jest takie skondensowanie, że wybaczam....
No, I zeszłam z tematu.
Pod jego piosenkami odezwały się głosy melomanów, którzy broniąć piękna muzyki wyższej, mieszają z błotem, tak MD, jak i tych, co go słuchają. Uuuu, zabolało. Ja nie twierdzę, że ta muzyka powinna się podobać każdemu. To być może nie jest muzyka wysokich lotów. [nie wiem, nie znam się. Nie mi to oceniać.] Mi się podoba.
Nie wolno jednak nazywać słuchaczy debilami. Kto dał prawo, do tego jednemu, czy drugiemu. Czy to słuchanie Chopina tak zmienia ludzi, wynosząć ich na piedestał, tworząc nadludzi? Jeśli tak, wolę pozostać na dole...

0 komentarze: