...
21:09 Edit This 8 Comments »
Wrześniowa kawa pachnie jesienią.
Praca leczy ból głowy.
Kolejne osoby przechodzą przez pokój. Przechodzą przeze mnie. Tabletki pozwalają przepuszczać ich, nie rejestrując ich bycia we mnie.
Nie jestem obolała. Mnie po prostu tu nie ma.
Dziś nie ma anioła, została M.
Trwa.
Praca leczy ból głowy.
Kolejne osoby przechodzą przez pokój. Przechodzą przeze mnie. Tabletki pozwalają przepuszczać ich, nie rejestrując ich bycia we mnie.
Nie jestem obolała. Mnie po prostu tu nie ma.
Dziś nie ma anioła, została M.
Trwa.
8 komentarze:
Początek roku szkolnego działa dla Ciebie dwojako :).
Oj tak Kadarko. Ale dobrze, że już się zaczęło. Praca tłumi to i owo......
Otulam:*
Witaj.
Powiem Ci mój Aniele,że czytam każdy Twój post.
Nie piszę za każdy razem komentarzy ,bo czasami....
Nie potrafię określić co czuję.Często Twoje wpisy są bardzo...No właśnie jakie?
Czasami myślę ,że to bardzo intymna poezja ,która mówi wszystko i nie wymaga komentarza.
Pozdrawiam Cię serdecznie:))
Witaj Teniu;)
Jak miło, żże zaglądasz. To naprawdę ważne.
Wiesz, życie to nie poezja, ale to tylko od nas zależy jakim je widzimy i jak je opisujemy;] Wtedy możemy je ugłaskać ;]
Otulam ciepłem kubka wieczornej herbaty:******
Dobranoc.
Zapewne brałaś udział z zabawie blogowej z nagrodami. To nic, nominowałam Cię, bo Ci się należy! Zresztą znasz adres.
Wracaj. Sobą jesteś, zawsze. :)
Kadarko, brałam. I wlaśnie mi uzmysłowiłaś, że ja jakoś chyba nie dokończyłam tego zadania. Ups, lekki wstydek……
I-tako, próbowałam coś nabazgrać. Słowo. Ale to wszystko jakieś kulawe. ……
kulawo pisz więc. nie zawsze trzymamy pion, prawda...?
Prześlij komentarz