odmarzł?

10:32 Edit This 1 Comment »
Nie wiem, czy jeszcze potrafię…
Nie wiem, czy odszukam słowa ubierające myśl…
Jeszcze mam lód w skrzydłach.
Ale wiem, że muszę. Że moja dusza krzyczy nocami. Że dziś na mojej pięknej ścianie ‘masala chaj’ płaczą trzy szmaragdowe strużki po paznokciach…

Bo kulawy anioł się dusi. Dusi emocjami, które tłumi. Zamiast tego karmi świat zwyczajowym’ Wszystko OK.’ – wyplutym przez uśmiech. A OK nie jest. Bo boli…
Boli codzienność.
Boli kręgosłup.
Nogi bolą.
Bolą przykurcze i kolana.
Coraz mniejsza samowystarczalność boli.
Boli wieczne rozsypywaaanie, rozlewanie i chlapanie.
Ale najbardziej boli anioła to, że boli go czyjeś szczęście.
Bo kto to tak ułożył świat, że to nie anioł może robić karierę w dużym mirście, że to nie anioł będzie głaskał główkę swojej nowo narodzonej córeczki, że to nie anioł będzie mógł wziąć w ręce cały świat??

Za dużo dziś pytań w głowie anioła.
Za dużo w nim łez.

Dawkujmy to.