Nie kupujmy nieba na kredyt, nie planujmy szczęścia ni biedy...

21:43 Edit This 1 Comment »
Zielono. Nawet nie zauważyłam, kiedy za oknem pojawiła się ta dzicz.
W całym tym pięknie pomyślałam, że musi się udać. Musi być dobrze. Bo niemożliwym jest, żeby grusza za oknem zieleniła się beze mnie. Żeby rankiem Franciszki stukały w nie moje okna. Żeby moje słońce świeciło komus innemu. Mój deszcz moczył inną głowę, a moje komary spijały inną krew.
Damy radę, choć jeszcze nie raz zapiecze.


Popołudniowe zakupy dodały energii. Nowy kolor zagościł w mojej szafie.
No i to spojrzenie pana w sklepie... Miło jest dostrzec, że jeszcze komuś możesz się podobać. Mimo wszystko.

1 komentarze:

Anonimowy pisze...

Miło mi czytać o szczęściu :*
Piękna notka..
Wiosenne uściski :)